25 sierpnia miał miejsce smutny incydent, w którym z rąk myśliwego stracił życie wilk nazwany Lego. Zwierzę padło ofiarą kuli wystrzelonej z broni myśliwskiej. Fundacje ochrony środowiska zaoferowały nagrodę 10 tys. PLN za informacje prowadzące do schwytania sprawcy, jednak nie było to konieczne. Mężczyzna odpowiedzialny za zabicie Lego oddał się w ręce prawa następnego dnia.
Zdarzenie miało miejsce na terenie Borów Tucholskich, dokładniej w obwodzie łowieckim nr 266, którego dzierżawcą jest Koło Łowieckie „Cyranka” ze Starogardu Gdańskiego. Lego był samicą wilka, a naukowcy z Katedry Ekologii i Zoologii Kręgowców UG zaopatrzyli ją w obrożę telemetryczną do monitorowania jej ruchów. Przez ostatni rok Lego mieszkała w Wdeckim Parku Krajobrazowym, gdzie znalazła partnera i razem z nim założyła rodzinę. Niestety, bez Lego cała grupa może się rozpaść, co niewątpliwie zagraża przetrwaniu jej potomstwa.
Myśliwy, który zastrzelił Lego, zgłosił się do policji tłumacząc, że pomylił wilka z lisem. Prokuratura postawiła mu zarzut nielegalnego odstrzału wilka – gatunku pod ścisłą ochroną – co spowodowało istotną szkodę. Za ten czyn grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Stowarzyszenie dla Natury „Wilk” alarmuje, że Lego to już dziewiąty wilk zastrzelony nielegalnie spośród zwierząt śledzonych za pomocą telemetrii GPS-GSM. Dodatkowo, rocznie w Polsce ginie co najmniej 140 wilków z rąk myśliwych. Skala problemu wzrosła od połowy 2017 roku, kiedy to wprowadzono możliwość całorocznego nocnego polowania na dziki za pomocą urządzeń celowniczych termowizyjnych i noktowizyjnych. Stowarzyszenie dla Natury „Wilk” podkreśla, że wszyscy skazani za nielegalne zastrzelenie wilków to myśliwi i apeluje o reformę łowiectwa oraz rygoryzację kontroli nad nimi.
Konsekwencje zastrzelienia jednego wilka mogą być daleko idące i dramatyczne. Może to prowadzić do rozpadu grupy i śmierci pozostałych jej członków, a nawet do nienaturalnych lub patologicznych zachowań i konfliktów. Przykładem może być głośna sprawa ataku wilków na pilarzy pod Brzozowem kilka lat temu, którzy jak się później okazało, byli członkami rozbitej grupy.